prośby do j. APFEL
wybacz amatorowi
nie pozwolił ci dojrzeć
gdzie cię ma
niech nikt nikogo nie zbije
na twą kwaśną postać
i takie robak toczy
nie leż przy zgniłym
byś nie zgniło
padaj dalej od jabłoni
może wtedy nie będziesz
świńskie
ale złote rajskie pełne snu
trzymaj nas z daleka
od lekarza
bądź naszym zdrowiem
od Antoniego do Jadwigi
na drzewie
od Jadwigi do Antoniego
w słoiku
w szarlotce
w wierszu
w piosence
złoty Grójec APFEL
Złote jabłka na jabłoni,
Złote liście pod jabłkami,
Złota kora pod liściami.
Teofil Lenartowicz
tak łatwo zachwycić się
wiosennymi kwiatami jabłoni
czarują różowo-białą szatą
kwitnące sady w Grójcu
przyjechałam do Grójca
wczesną jesienią
przez zielone jeszcze liście
prześwitywały złote promienie
szłam obok sadu
złoto zdawało się zalewać oczy
ujrzałam rząd równych jabłoneczek
uginających się pod złotym ciężarem
olśnienie - ozłocenie
złota skórka
złoty miąższ
ozłociłaś miasto
złota reneto
Szaty księżniczki Charlotty APFEL
Wiosna w pełnej krasie.
Młoda księżniczka stroi się w biało - różowawe szaty.
Nie odstępuje jej na krok skrzydlaty orszak.
Żółto-czarne dwórki co chwila dotykają jej wysokości.
Jakby chciały się upewnić, czy suknia dobrze leży.
Po kilku dniach doradzają zmianę stroju.
Zwiewną szatę zamienia na tę w małe, zielone grochy.
W niej pójdzie w stronę złocistego księcia.
Latem zawsze tak czeka na to spotkanie.
Zarumieni się, gdy spojrzy na nią pełnym żaru wzrokiem.
On pewnie znów powie, że nie do twarzy jej w zieleni.
I te grochy latem wychodzą z mody. Zawsze tak mówi.
Po spotkaniu z nim musi się przebrać.
Może w seledynową suknię? Może w oliwkową?
W nowej kreacji wybierze się na spacer z mokrym rycerzem.
On ją zawsze dowartościuje. Przy nim czuje, że rośnie.
Prawi jej tyle komplementów.
Apetyt jej dopisuje, kolejna szata staje się za mała. I znów niemodna.
To już jesień.
Złocisty książę zwraca ku niej wciąż ciepłe jeszcze oblicze.
Za jego namową wdziewa obszerną złotą szatę, zdobną w złote kule.
Już nie jest młodą księżniczką. Przy nim jest prawdziwą królową.
Dostojną. Ciężar odpowiedzialności za dwór i poddanych przygina ją do ziemi.
Nadchodzą coraz dłuższe noce. Wtedy myśli o przyszłości.
Jak poniesie dalej to brzemię?
Na dworze składa wizytę zakręcony czarownik ze zwichrzoną czupryną.
Jak co roku narobi szumu i hałasu.
Jest głośny i jego słowa przeszywają ją zawsze do szpiku, ale rady daje dobre.
On zawsze jej ulży. Mówi, że pora na oczyszczenie.
Za dotknięciem jego czarodziejskiej różdżki ciężka szata opada.
Złote kule leżą u jej stóp. W całym zamku roznosi się woń szarlotki.
Nagie ramiona przykrywa tylko lekkim, żółtym płaszczem.
Ale robi się coraz zimniej. Wiek już nie ten.
Pora na zmianę garderoby. Brązowo-czarny, długi płaszcz szczelnie ją okrywa.
Już zima. Nadciąga mróz.
Płaszcz nie wystarcza. Pora na srebrne, długie palto.
Patrzy na nią złocisty książę. Pod jego spojrzeniem szata lśni.
Niemłoda, a wciąż piękna królowa łapie zachłannie złote promienie.
Ostatnie w tym roku. Nawiedza ją kuzynka z północy, daje w prezencie białe futro.
Otuli się nim szczelnie. W nim spędzi ostatnie chwile.
Potem zapadnie w sen. Jak tamta królewna z bajki.
Wiosną obudzi się jako młoda księżniczka.
Ustroi się w lekką, zwiewną, biało-różową suknię.
