Kłaniam się ziemi
tu coraz więcej jabłoniowych sadów
choć ścieżki zarosły trawą
przyrośnięta do niej chata jakby coraz dalej
płot pogubił sztachety
na podwórku słoma tańczy z wiatrem
deszcz zmoczył siano
tu grójeckie jabłonie łączą się z niebem
na końcu wioski wypalony dom
w którym piorun rozpalił ognisko
tu cofa się czas
gdy na łące pasałem krowy
bocian w czerwonych butach
gonił po mokradłach
skowronki śpiewały w słoneczny poranek
tu w zagłębiu jabłkowym poznawałem siebie
nie myśląc czy tu jeszcze wrócę
słyszę skargę tamtych świtów
kiedy z kromką chleba rychło do sadu
kłaniam się ziemi co mnie nauczyła pracy
słońcu które prowadziło od wschodu do zachodu
wiatru który chłodził w najgorszych chwilach
opadającym płatkom które zwiastowały urodzaj
Wuj Stanisław
w sadzie pod jabłonią
siedzi zawsze na starej ryczce
zrobionej zresztą przez siebie
w ręce dłuto i kawałek drewna
tak długo rzeźbi
aż ukaże się znany świątek
wlewa wtedy w niego duszę
ptak którego widział na drzewie
wyskrobany śpiewa podobnie jak on
pejzaż znany w okolicy
maluje dopieszcza poprawia tło
by uzyskać ciszę i radość
w sadzie pod jabłonią
porusza każde źdźbło trawy
każdy opadły płatek
ma swoje miejsce
każda gałązka jabłoni
uśmiecha się kwiatem różowym
Grójeckie kobiety
pod wielką jabłonią
powyginana zmurszała ławka
na niej stare kobiety celebruję starość
fartuchy w kolorowe kwiaty
takie same chusty na głowie
dumne swojego wieku i czynów
laskami podpierają samotność
ich mężom z życiem się nie poszczęściło
patrzą i milczą jak tylko się da
żyją nad podziw długo
przeczuwają co jeszcze przed nimi
patrzą w świetlaną przyszłość
chwila po chwili gasną
jak ta stara jabłoń
choć jeszcze kwitnie i owocuje
spracowane i wyschnięte dłonie
twarze poorane zmarszczkami
nadają im powagi i uznania
Ziemia pachnąca jabłkiem
deszcz pada tu przyjaźnie
chaty kwitną jabłoniami
w pachnących konarach śpiewają ptaki
szpalery sadów trzymają się za ręce
zapach ogarnął całą okolicę
dziś piknik majowy
święto kwitnącej jabłoni
radość młodszych i starszych
wsłuchuję się w to święto
jest coraz piękniej i głośniej
wszyscy mówią o grójeckich jabłkach
chwalą królową Bonę
bo to wszystko przez miłość
do męża Zygmunta Starego
jabłonie tu sprowadziła
by w słońcu dojrzewały kolorami
ta ziemia jak wyspa
pachnie aromatycznym jabłkiem
po zachodzie gdy gwiazdy
pobudza zmysły
nocne rozmowy nie mają tu końca
