Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna im. W.S. Laskowskiego w Grójcu

Wyszukiwarka

Wyróżnienie w XLII Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O Laur Jabłoni 2022”

Wyróżnienie w XLII Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O Laur Jabłoni 2022”

Poniżej przedstawiamy wiersze Pana Czesława Markiewicza, który otrzymał wyróżnienie w XLII Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O Laur Jabłoni 2022”

 

 

jestem

 

 

przekleństwo na horyzoncie niczego nie ocala. To

zwyczajny lęk przed przestrzenią. fale rozlewają się

na płaskowyżu. żadne marzenie ani czas ani przestrzeń. nic

nie jest zwyczajne. brzęczenie kolczyków jak cisza albo echo

wypowiadanych słów. zwyczajna ludzka mowa albo szczekanie

psa. wilki za lasem. za miedzą gęsi i owce na hali. z lotu ptaka nic

nie wiadomo. maki czy krew –

 

najpierw budzą się myśli. potem nuda o temperaturze ciała. czekam

na wyłączność słońca. nic. jak życie. ciemne jak śmierć;

 

 

 

 

byłem

 

 

jestem gotowy na śmierć. jak ryba na nieuzasadniony haust

powietrza. to może stać się zaraz po wysunięciu z łona

lewej stopy. jeśli moim oczom objawi się sztylet drzewa

jeśli w moich uszach odbije się echo –

 

ocalałem w pamięci naczelnego oprawcy. nazywają go

losem. daruje życie na chybił trafił. udaje że widzi

wszystko. jest ślepy –

 

zwodzi bezkresem błękitu oczu. na dnie spojrzenia spode łba

majaczy mięsista zieleń. unika cieni. jednobarwny. albo

albo –

 

nie zostawia wyboru. zwycięża. chociaż nic nie wie

o istnieniu języka. głuchy. udaje że słyszy

mój oddech. niemy. oszukuje szeptem. imituje śpiew syren. jest

mną. jestem nim. gotowy na śmierć. życie;

 

 

 

 

będę (czas)

 

 

wraca do mnie zawsze. zawsze o tej samej porze dnia. jesień. cień

z pajęczyną wrzosu w zębach. zima. ma karnację kolczastego

szronu. zasuszony fiolet ostu –

 

wiosna. na twarzy dojrzewającej figi. lato. to lepkie konwulsje

pożądania. jeśli noc. tylko świętojańska. spływa z krawędzi

księżyca –

 

nie zaciskaj ust. mówi. jeśli przemawia. jestem echem. zawsze

nie swój. nie swoim głosem. rodzę się przy zabijaniu –

 

wypuszczaj mnie powoli. wargami pod wiatr. żeby sól nie zżarła

ze stóp horyzontu. promienny przypływ o świcie. rtęć i ślina

ze spopielonej rosy –

 

południe zawsze samo. jaskółki rozkrzyżowane pod ratuszem

cyferblatu. nie ma końca. jeśli przychodzi to zawsze najwyższy

którego domyślam się jak najwyższego;

Facebook.com X.com

Zobacz również