Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna im. W.S. Laskowskiego w Grójcu

Wyszukiwarka

Relacja ze spotkania autorskiego z Jackiem Cyganem

Żeby piosenki Wam pomagały. Relacja ze spotkania z Jackiem Cyganem.

Spotkanie z Jackiem Cyganem, które odbyło się 19 lutego w Bibliotece, było pełne magii, pasji i ciepła. Gość, opowiadając na pytania prowadzącej spotkanie Dyrektor Kingi Majewskiej, potrafił opowiadać nie tylko o piosenkach, ale o całym procesie ich tworzenia. Dzielił się emocjami, które z nich płyną i historią, która kryje się za pierwszą linijką tekstu. To była prawdziwa podróż przez świat piosenek, które głęboko zapisały się w historii polskiej muzyki. „Pierwszy raz jestem w Grójcu i pierwszy raz widzę taki piękny budynek biblioteki”- rozpoczął spotkanie Jacek Cygan.

Czas na tekst – tekst na czas

„Nie ogarniemy łatwo tego co robię” - przyznał. Tłumaczył, że piosenka nie jest utworem wolnym, a rządzi się swoimi prawami. Szczególnie widać to w różnicach między wierszem, a piosenką. Wiersz dba o tego, kto go pisze, a tekst piosenki dba o tego, kto ją śpiewa. Wiersz piszemy dla kogoś, kto przed snem położy się do łóżka. Z tomikiem w ręku i w zadumie przeczyta kilka wersów. Zastanowi się nad słowami, poczuje ich przekaz i z refleksją zaśnie. Piosenka natomiast ma być dla milionów i porwać tłumy. I tak dzieje się z jego tekstami. Dyrektor Biblioteki zwróciła uwagę, że napisana dla Perfectu „Wszystko ma swój czas” ma 77 milionów odsłon na youtube!

Wiersz zaczyna się od pomysłu, natchnienia, można do niego wrócić. Tymczasem piosenkę piszemy na zamówienie i na termin – często niezwykle krótki. Dlatego tekściarza można porównać do szewca, który ma określony czas na realizację zlecenia. Nie ma możliwości by go przesunąć, bo czeka wykonawca. Nierzadko jest już zamówione studio, muzycy, artyści, którzy mają inne zobowiązania. Autor wykorzystuje wtedy wszystkie zmysły, nastawia się na słowa, szuka ich, słucha muzyki i stara się zrozumieć jej opowieść. Bywa trudno, kiedy pomysł nie przychodzi, a zegar tyka.

Łatwopalne słowa

Kiedy umarła Agnieszka Osiecka, znana wszystkim piosenkarka Maryla Rodowicz postanowiła wydać płytę z jej tekstami. Chciała jednak, by album otwierała nowa piosenka - utwór napisany i zaśpiewany w hołdzie autorki. Zadzwoniła z prośbą o tekst do Jacka Cygana. Wyzwanie stanowiło, że studio było zarezerwowane na następny dzień na ósmą rano. A więc jedna noc miała wystarczyć by napisać tak ważny tekst. Autor wspominał jak chodził po domu. Poszukiwał natchnienia w herbacie, w lodówce. Zapadła noc, minuty mijały, jednak on się nie denerwował, tylko czekał. Wierzył, że słowa do niego przyjdą. I tak stało się przed godziną trzecią. Napisał wtedy: „Znam ludzi z kamienia, co będą wiecznie trwać, znam ludzi z papieru co rzucają się na wiatr. A my tak łatwopalni...” Koło szóstej rano pojawiła się druga zwrotka. Wspomina, że wysłał faxem tekst do studia i poszedł spać. Kiedy się obudził piosenka była już nagrana. „Łatwopalni” tak ściśle wiążą się z postacią Agnieszki Osieckiej w popkulturze, że kiedyś w programie drugim telewizji, w rocznicę śmierci tekściarski, zaprezentowano je „jako jeden z jej najlepszych utworów”.

Ale nie zawsze tekst przychodzi szybko. Biorąc pod uwagę sukces jaki odniosło „Wypijmy za błędy” śpiewane przez Rynkowskiego, trudno uwierzyć, że tak właśnie było z tym utworem. Piosenkarz dzwonił kilkukrotnie dopytując się czy powstał już tekst. I dostał odpowiedź, że tekściarz stara się dowiedzieć o czym ma być ta piosenka, odczytać muzykę. Aż w końcu przyszły słowa „Czego może chcieć od życia taki gość, jak ja”. Reakcja była szybka: „Mamy to” padło z ust piosenkarza. Jacek Cygan przyznał, że pisze tylko dla osób, które zna. Jak powiedział, musi spojrzeć piosenkarzowi w oczy, by wiedzieć co napisać. Przywołał słowa Jerzego Hoffmana ‑ rycerza polskiego filmu: „Jacenty przyjedź, jeszcze popatrzymy na siebie przez szkło”.

Drugie życie piosenki

Gość zapoznał nas z cyklem życia utworu i omówił znaczenie praw autorskich w kontekście twórczości artystycznej. Istotne jest tak zwane pierwsze utrwalenie, czyli najczęściej pierwsze nagranie utworu. Na to autor musi wydać zgodę. Natomiast kolejne nagrania, covery i przeróbki nie wymagają juz pozwolenia. Każdy może nagrać piosenkę Jacka Cygana wedle swojego pomysłu.

Przytoczył przykład nagranej przez Sanah płyty „Sanah śpiewa poezyje”. Tam właśnie znalazł się jego tekst „Rozwijając Rilkego”, a ponieważ już był wcześniej publikowany to autor nie musiał wyrazić zgody. Z tą płytą wiąże się ciekawa historia, bo znajdują się na niej interpretacje na przykład Baczyńskiego, Mickiewicza, Szymborskiej czy Tuwima. Zapewne dlatego na konferencji prasowej dziennikarz stwierdził, że Jacek Cygan jest jedynym autorem, który jeszcze żyje, a inny zapytał jak załatwił to, że znalazł się w tym znakomitym gronie.

Kolejne wcielenie linijki

Rzadko zdarza się, że tworzy się dla jednego artysty, on nie chce wykorzystać tekstu i praca przechodzi dla kogoś innego. Jednak bywa, że artyści proszą o zmianę fragmentu tekstu, bo nie podoba się im jakaś linijka. Tak było przy tworzeniu „Wiem, że jesteś lwem” dla Zdzisławy Sośnickiej. Fragment: „Miałeś być Bruce'em Lee, obrusem z lip” budził kontrowersje. Piosenkarka zadzwoniła tłumacząc, że odbiorcy nie chcą nic trudnego, a tekst ma być prosty i zrozumiały. Finalnie, tekst został w pierwotnej formie. Najgorzej jest, kiedy to autor chce zmienić piosenkę. Tak było przy „To nie ja byłam Ewą”, piosence, która po raz pierwszy miała reprezentować Polskę na Eurowizji. Nasz gość wspominał, że w tym czasie nie jadł, nie spał. Trzy tygodnie zastanawiał się nad korektami. Czuł odpowiedzialność. W pewnym momencie Edyta Górniak przywiozła inną muzykę – młodego wówczas Piotra Rubika „Śpijcie dzieci nocy” i pojawił się dylemat, którą pozycję wybrać.

Ślad nieśmiertelności

Na Sali zrobiło się niezwykle nostalgicznie, gdy z głośnika popłynął głos Wodeckiego w piosence „Chwytaj dzień”. Znamy to nagranie w formie, gdzie głosowi Wodeckiego towarzyszy Kayah. Tymczasem, na samym początku, w fazie tworzenia tekstu, sam Wodecki zaśpiewał fragmenty po norwesku. Chwilę później tego znakomitego muzyka już nie było wśród nas. Wspomnienie o Wodeckim piękne i wzruszające dokładnie opisane zostało w książce „Odnawiam dusze”. To był człowiek, który niezwykle kochał muzykę, całe życie spędzał w trasie, między koncertami. Nie zawsze jednak był doceniany.

W 1987 roku ukazała się piękna płyta big bandowa „Dusze kobiet”, która niestety nie przyjęła się. To był czas, kiedy po stanie wojennym pojawiły się zespoły rockowe. Nastała moda na Perfect, Lady Punk, Maanam. Tej płyty nikt wtedy nie zauważył. Dopiero po 37 latach odnalazła sie płyta matka i tak w 2024 wydano ją ponownie, tym razem na CD. „Zbyszku, ja cię uczłowieczyłem, bo ty człowiek sukcesu ze mną poniosłeś porażkę” – wspólnie wspominali ten czas.

Na wielu scenach

Odtworzenie piosenki „Zakazany owoc” w wykonaniu Antkowiaka pozwoliła przenieść się w przeszłość. Niektórzy na sali przypomnieli sobie czasy, kiedy wzdychali do niego, a nastolatki mdlały na koncertach. Jacek Cygan opowiadał, że Krzysztofa zobaczył na festiwalu w Koninie. Jego głos był ewenementem. Potrzebowali kogoś, kto nagra piosenki do filmu „Cudowne dziecko” i tak powstały „Przyjaciel wie” oraz „Za mały”. Później pojawiła się cała płyta. Autor tekstów zwrócił uwagę na to, jaka magia tkwi w piosence: „W zakazanym owocu - niby nic nie ma, a wszystko się składa idealnie”.

Kiedy z głośnika rozległo się Kombi - „Każde pokolenie”. Gość zwrócił uwagę, że obecnie piosenka jest wykorzystana w Teatrze Rampa w monogramie muzycznym „Pokolenie Y”. Marcin Januszkiewicz  muzycznie interpretuje teksty Jacka Cygana, przez co opowiada o pokoleniu Y i jego historii. Rozmówca serdecznie zapraszał do posłuchania i obejrzenia spektaklu, w jego opinii „Wypijmy za błędy” w nowym wydaniu jest genialne.

Wspomniał jeszcze o Ralphie Kamińskim i jego pięknym teledysku „Ponad wszystko, mimo wszystko” dla Fundacji Anny Dymnej Mimo Wszystko, w którym występują przyjaciele i podopieczni fundacji. Teksty Cygana miały też udział w odrodzenie Perfectu. Teksty spotkały się z żywiołową reakcją i prośbą o kolejne i tak powstała chociażby ballada „Odnawiam duszę”.

Dla biednych i dla bogatych

Publiczność słuchała zafascynowana, z każdą opowieścią bardziej skupiona. W sali panowała atmosfera zadumy, ale i radości – radości, bo większość słuchaczy do piosenek Jacka Cygana mogłaby opowiedzieć swoją własną historię. On za to przyznał, że ma też nieznane piosenki, które „nadlatują na niego w nocy i pytają: dlaczego”.. To jest powód dla którego nie mówi,  który utwór jest jego ulubionym. Mimo że podejrzewa, że dla większości będzie to „Jedzie pociąg”.

Płynące z głośnika piosenki, które od lat żyją w sercach słuchaczy, były tylko pretekstem do głębszych refleksji o tym, jak twórczość wpływa na nasze życie. Jak piosenki stają się czymś więcej niż tylko dźwiękami: stają się częścią naszej historii, emocji i najpiękniejszych wspomnień. „Piosenka to utwór literacki, który pozwala zapomnieć biedakom o biedzie, a bogaczom o bogactwie” – ta przytoczona definicja piosenki brzmiała jak mantra. A podczas spotkania Jacek Cygan podzielił się nie tylko swoimi tekstami, ale również pasją do tworzenia, do bycia częścią tego, co piękne i poruszające.

Na zakończenie, wszyscy razem zaśpiewaliśmy piosenkę „Niebuszko”. To utwór, który doskonale pokazuje, w jaki sposób autor umie bawić się językiem i korzystać z jego skarbów. Spróbujcie sami przeczytać tę linijkę: „Miłe niebo – niebuszko, miłe niebo nie burz go”.

 „Żeby Wam się dobrze żyło i żeby pomagały Wam piosenki” – słowa pożegnania, które zakończyły spotkanie, były najpiękniejszą puentą tego wieczoru.

 

Anna Skoczylas-Mikołajczyk

 

 

Facebook.com X.com

Zobacz również