Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna im. W.S. Laskowskiego w Grójcu

Wyszukiwarka

Relacja ze spotkania autorskiego z Patrycją Pawlik i Justyną Sieńczyłło o Emilianie Kamińskim

Biblioteka. Lubię tu być – spotkanie pełne pasji, wzruszeń i wspomnień o Emilianie Kamińskim

Tydzień Bibliotek w Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej w Grójcu rozpoczął się wyjątkowym wydarzeniem – spotkaniem autorskim z Patrycją Pawlik, autorką książki „Emilian Kamiński. Reżyser Marzeń”, oraz Justyną Sieńczyłło – aktorką, dyrektor Teatru Kamienica, a prywatnie – żoną śp. Emiliana Kamińskiego. Spotkanie poprowadziła dyrektor biblioteki, Kinga Majewska, która już w zapowiedzi podkreśliła, że to wydarzenie było przygotowywane z dużym wyprzedzeniem – jego termin został ustalony już w październiku 2024 roku.

To wydarzenie stało się symbolicznym otwarciem tegorocznych obchodów Tygodnia Bibliotek, którego hasło przewodnie brzmi: „Biblioteka. Lubię tu być”. Jak podkreśliła autorka hasła Agnieszka Marcinkowska, biblioteka to dziś nie tylko wypożyczalnia książek czy lektur – to przestrzeń spotkań, rozmów, warsztatów i działań kulturalnych. To miejsce, które tętni życiem, w którym można spędzić wartościowy czas – z książką, z drugim człowiekiem, z pasją.

Dyrektor Kinga Majewska, w swoim wprowadzeniu, dostrzegła swoistą analogię pomiędzy funkcjonowaniem Biblioteki i Teatru Kamienica. – W obu instytucjach pracują ludzie z pasją, którzy wiedzą, po co tu są i dla kogo to robią. Tworzą miejsca nie tylko użyteczne, ale przede wszystkim – pełne sensu i życia – mówiła.

Twarzą w twarz z Emilianem

Spotkanie było wzbogacone o niezwykły materiał – fragmenty wideo z ostatniego wywiadu przeprowadzonego z Emilianem Kamińskim przez Patrycję Pawlik. Odsłoniły one prywatne oblicze znakomitego aktora, reżysera i założyciela Teatru Kamienica. Na pytanie, jaki był jako dziecko, odpowiedział z rozbrajającą szczerością: – „Potwornie trudnym. Byłem półdiablę - to dobre określenie. Mama mówiła do mnie „Miluś”, sąsiadki natomiast wołały „Diabluś”.

Wspomnienia z dzieciństwa, choć opowiedziane z humorem, niosły w sobie wiele smutku. – „To był najgorszy czas w moim życiu – powiedział wprost. – zacierpienie, niezrozumienie i samotność. Ale paradoksalnie – dzięki temu stałem się silniejszy. Paradoksalnie poprzez trudne dzieciństwo stałem się o wiele silniejszym człowiekiem. Powiedzenie: co cię nie zabije, to cię wzmocni idealnie tu pasuje.”

Z wywiadu, jak i z relacji Justyny Sieńczyłło oraz Patrycji Pawlik, wyłania się obraz człowieka nie tylko zdolnego i pracowitego, ale także głęboko emocjonalnego, choć tych emocji nie okazywał. – Emilian był mężczyzną, który wszystko trzymał w sobie – powiedziała Justyna Sieńczyłło. – Kobiety są bardziej emocjonalne, wypuszczają z siebie emocje. Emilian nie. I być może dlatego tak poważna choroba przyszła później. Mężczyźni często po prostu nie mówią o swoich emocjach. A on nosił to wszystko w sobie.

 

Patrycja Pawlik zwróciła uwagę, że dopiero po jego śmierci ludzie zaczęli dostrzegać ogrom zadań, które spoczywały na jego barkach. – Zostało mnóstwo spraw, także sądowych. Nikt nie zdawał sobie sprawy, ile ten człowiek codziennie dźwigał.

Teatr Kamienica - czwarte dziecko Emiliana

Podczas spotkania wielokrotnie wracał temat Teatru Kamienica – marzenia i największego dzieła życia Emiliana Kamińskiego. To on odnalazł miejsce, stworzył koncepcję, nadzorował budowę. – Był obecny przy każdej cegle – wspominała Justyna Sieńczyłło. – To było jego dziecko. Ale droga do realizacji tego marzenia nie była prosta. – Na początku mało kto wierzył w ten projekt. Krystyna Janda, która miała być jednym z jego filarów, po zobaczeniu stanu technicznego obiektu zrezygnowała. Przeraziła się i powiedziała, że się w to nie wchodzi.

Nie zabrakło też opowieści o trudnych momentach – zastraszaniu, problemach prawnych, groźbach, które otrzymywali twórcy Kamienicy. – Byliśmy przerażeni – przyznała Justyna Sieńczyłło. – Ale obiecałam Emilianowi, że będę do końca walczyć o Kamienicę. Dla niego, dla ludzi, dla idei.

Publiczność miała okazję usłyszeć wiele anegdot z jego życia. Jedna z nich – o wielbłądzie w teatrze – rozbawiła salę do łez. – Graliśmy z Wiktorem Zborowskim wielbłąda. Wiktor grał przód, a ja… wiadomo co. Na mnie siedziała Małgorzata Zajączkowska (…) znalazłem duży bidon i nalałem do niego trzy litry cienkiej herbatą (…) i (…) z dziury w spodniach, leje herbatę. Widownia szalała, (…) Zajączkowska spadła z wielbłąda, (…)dostałem naganę, stosowny wpis, ale na rozmowie z dyrektorem usłyszałem, ze to wprawdzie był głupi żart, ale czasem mogę go powtarzać – opowiadał z uśmiechem.

Kamiński kochał ludzi, zwierzęta i przyrodę

Był człowiekiem blisko natury. Wzruszająca historia o kasztanie, który musiał ściąć w młodości, ukazała jego głęboki związek z przyrodą. – Tańczyłem wokół niego, przepraszałem. Wypłynął z niego sok, który wypiłem. Mój kolega leśnik mi nie wierzył, ale pewien człowiek z Mongolii powiedział mi, że drzewo oddało mi swoją krew. Od tej pory mieszka we mnie – wyznał.

Ważnym punktem spotkania była także refleksja na temat wolności. – Wolność to możliwość wyboru niewoli.(…) Każdy z nas to osobny obiekt w kosmosie. Ta osobność jest tym samym zakresem jego wolności – powiedział Emilian Kamiński.

Justyna Sieńczyłło podzieliła się też informacją o zrealizowanym przez nią marzeniu męża – makiecie przedwojennej Warszawy, która dziś dostępna jest bezpłatnie dla odwiedzających Teatr Kamienica. Opowiedziała również o bieżącej działalności sceny – o spektaklach nie tylko dla dorosłych, ale również dla dzieci i młodzieży, jak choćby „Supermoce Tosi. Przygoda w rytmie Śpiewających Brzdąców”, My, dzieci z dworca Zoo”, czy też „Wszechmocni w sieci”, na które bilety kosztują symboliczne kwoty.

Ku pamięci - książka!

Książka „Emilian Kamiński. Reżyser Marzeń” powstała na bazie rozmów i wywiadu, który początkowo miał być tylko prywatnym zapisem wspomnień. Emilian Kamiński zgodził się na publikację jedynie dlatego, że miała się nią zająć Patrycja Pawlik – osobowość, której ufał. Mimo że był przeciwnikiem modnych autobiografii celebrytów, zdecydował się na ten krok. Zdążył autoryzować tekst jeszcze przed śmiercią.

Integracja w Teatrze Kamienica

Na zakończenie spotkania Justyna Sieńczyłło w pięknym geście zaprosiła całą załogę biblioteki na wieczór integracyjny w Teatrze Kamienica. Będzie to wspólne uczestnictwo w wybranym spektaklu, a potem spotkanie przy kawie i cieście w teatralnej kawiarni. – To nasze podziękowanie za gościnność, ciepło i to, co robicie dla ludzi – powiedziała.

Spotkanie zakończyło się brawami, wzruszeniem i długimi rozmowami. Czuć było doskonałe przygotowanie, profesjonalizm i wielkie zaangażowanie prowadzącej oraz naszych gości. Było dokładnie takie, jak Teatr Kamienica i jak dobra Biblioteka – autentyczne, ciepłe, głębokie i pełne pasji.

Kinga Majewska

Facebook.com X.com

Zobacz również